od bloku lodowego do technologii no frost
Dziś lodówka to standard w każdej kuchni, ale jeszcze sto lat temu jej istnienie było bardziej luksusem niż codziennością. Jak doszliśmy do etapu, w którym lodówka nie tylko chłodzi, ale też przypomina o zakupach? Przyjrzyjmy się historii tego niepozornego urządzenia, które zmieniło nasze podejście do przechowywania żywności.
Lód jako jedyny ratunek
Na początku XX wieku lodówki, jakie znamy dzisiaj, nie istniały. Ludzie korzystali z lodowni – specjalnych komór z blokami lodu, które dostarczano zimą i przechowywano w piwnicach. Lód był symbolem statusu – tylko bogatsi mogli sobie pozwolić na jego regularne dostawy.
Pierwsza mechaniczna lodówka
W 1913 roku firma Domelre zaprezentowała światu pierwszy prototyp lodówki. Wyglądała jak metalowa skrzynia, była głośna i... nieszczególnie efektywna. Jednak była początkiem technologicznej rewolucji. W latach 30. do sprzedaży trafiły lodówki z wbudowanymi zamrażalnikami, które pozwalały przechowywać jedzenie przez dłuższy czas.
Złota era lodówek
Po II wojnie światowej, kiedy gospodarka zaczęła się rozwijać, lodówki trafiły pod strzechy. Amerykańskie kuchnie w latach 50. błyszczały pastelowymi urządzeniami – miętowe, różowe i błękitne lodówki były marzeniem każdej gospodyni domowej.
Technologia no frost
W latach 90. nastała era bezszronowych lodówek. „No frost” to rozwiązanie, które eliminuje konieczność rozmrażania – coś, co dawniej wymagało kilku godzin pracy co kilka miesięcy. Teraz? Wystarczy wyjąć jedzenie i cieszyć się wygodą.
Ciekawostka: Pierwsze polskie lodówki, takie jak popularny Mińsk, były prostymi, ciężkimi urządzeniami, które „żyły wiecznie”. Do dziś można znaleźć działające egzemplarze z lat 70.
Lodówka przyszłości?
Dzisiejsze lodówki to już nie tylko chłodzenie. Wbudowane ekrany, podłączenie do Wi-Fi i funkcje oszczędzania energii sprawiają, że to urządzenie staje się asystentem domowym. Ale czy lodówki będą kiedyś całkowicie autonomiczne, np. same zamawiające brakujące produkty? Czas pokaże.